Toteż, z dnia na dzień, malała liczba mieszkańców Krakowa, zwłaszcza tych, którzy podatki płacili. Rósł za to strumień wozów uciekających z miasta. Smok zaś, tak rozleniwiony stał się do tego czasu, że ani w głowie było mu ścigać tych, którzy uciekali. Póki mięcha nie brakowało, żarł, spał i… krzyżówki rozwiązywał.
Kategoria: Kryzys kominkowy
Kryzys kominkowy
I właśnie takie (…) zadanie specjalne miał wykonać. Specjalne i prawie niemożliwe (…). Przygotować sobie wielgachny kubek gorącego kakao, nalać do miski ciepłej wody do moczenia nóg, zasiąść w starym, ale jakże wygodnym fotelu i wsadzić nogi do owej miski. A wszystko to, w czasie krótszym niż pięć minut. Bo tyle tylko zostało do dobranocki.